WIDZIMISIE - blog Zdzisława Pietrasika WIDZIMISIE - blog Zdzisława Pietrasika WIDZIMISIE - blog Zdzisława Pietrasika

3.08.2015
poniedziałek

Co by było, gdyby

3 sierpnia 2015, poniedziałek,

Spektakl Agaty Dudy-Gracz „Ciekawa pora roku” jest opowieścią, która mogłaby być prawdziwa, ale się nie zdarzyła. Nie zdarzyła się, ponieważ zdarzyło się Powstanie Warszawskie.

Premiery teatralne w Muzeum Powstania Warszawskiego to już tradycja. Młodzi na ogół reżyserzy (w tym duża reprezentacja laureatów Paszportów POLITYKI) dostają szansę przygotowania spektaklu, który będzie ich głosem w nieustającej dyskusji o Powstaniu.

W tym roku padło na Agatę Dudę-Gracz, która przygotowała przedstawienie autorskie: jest reżyserką, ale także autorką scenariusza i scenografii. Ale może należy jednak zacząć od okoliczności, w jakich odbywają się te premiery. Zawsze 1 sierpnia o godz. 24, co stwarza specjalny klimat. Godzina duchów. Pod tablicami upamiętniającymi miejsca straceń palą się wciąż znicze. Rozległy cmentarz w przestrzeni żywego miasta. Jadący do Muzeum widzą miasto nie całkiem jeszcze uśpione, dzisiaj trochę do siebie niepodobne.

Mimo że w ciągu minionego dnia nie zabrakło drobnych incydentów (a było ich znacznie mniej niż w latach ubiegłych), miasto i ludzie wyglądali piękniej niż na co dzień. Nie sposób odeprzeć narzucające się pytanie – jaka byłaby Warszawa, jacy ludzie na ulicach, gdyby 71 lat temu Powstanie nie wybuchło? To pytanie postawiła też sobie Agata Duda-Gracz.

Reżyserka nie ma ambicji historiozoficznych, nie wdaje się w rozważania, czy warto było walczyć czy nie. Skupia się na piątce swych głównych bohaterów. To dzieci, najstarszy jest kilkunastolatkiem. Zanim zacznie się przedstawienie – i potem przez cały czas – spoglądają na nas z dużych portretów umieszczonych wysoko na ścianie na wprost widowni. Współczesne dzieci, ale ich rówieśnicy sprzed ponad 70 lat wyglądali przecież podobnie.

O czym mogli wtedy marzyć? Autorka nie proponuje wymyślnych opowieści, skupia się, by tak rzec, na marzeniach wiecznych. Na miłości, małżeństwie, dzieciach. Która dziewczyna rozkochałaby w sobie chłopaka, jak na jej wybór zareagowałby drugi kolega? W przyszłości, której nie było, wszystko przecież mogło się zdarzyć. Nawet szczęście albo jego brak. Także tzw. zwyczajne życie. Na przykład szkoła. Jakich wierszy by się uczyli, czy łatwo poddaliby się indoktrynacji? W ławkach siadają dzieci i dorośli aktorzy, grający ich dalsze losy. Trudno nie skojarzyć sceny z „Umarłą klasą” Kantora.

Reżyserka, jak to ma w zwyczaju, nie ułatwia życia widzowi. Spektakl wydaje się chwilami niespójny, ale – jak możemy usłyszeć z ust Pana Laty, poniekąd narratora – tak właśnie ma być. Opisowo można by ten pomysł przedstawić przez porównanie z grą w karty. Co pewien czas reżyserka zabiera ze sceny wszystkich wykonawców, następnie, mieszając figury, rozpoczyna całkiem nową scenę. Która wygląda tak, jak wygląda, a przecież mogłaby też wyglądać inaczej.

Czyż nie tak jest z ludzkimi losami, także w realu? Dodajmy, iż Duda-Gracz znakomicie wykorzystuje pojemność Sali pod Liberatorem, prowadząc akcję w kilku planach. Wśród wykonawców, oczywiście oprócz piątki dzieciaków, wyróżniają się: Cezary Studniak jako Pan Wojna, znakomita Anna Smołowik w dorosłej wersji jednej z dziewczynek oraz nieprzekraczający cienkiej granicy błazenady Michał Staszczak jako Pan Lato.

Z pewnością były lepsze premiery w Muzeum, lecz propozycja Dudy-Gracz też zasługuje na uwagę. Spektakl grany jest do środy (5 sierpnia) włącznie. I już nie o północy, lecz o godz. 20. Nie trzeba zatem zarywać nocy.

Anegdotycznie można dodać, iż na premierowym pokazie zgodnie przysypiali politycy różnych opcji.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 8

Dodaj komentarz »
  1. Jakże żal poległych młodych ludzi. Młodzi, naiwni, nie mający nic do stracenia, wysyłani w bój bez większych szans na wygraną.
    Dawniejsi, obecni jak i przyszli politycy maglują umysły młodych żeby Ci szli za nich walczyć na barykadach – tak jak na Majdanie, w Afganistanie czy innych miejscach. Pamiętają o nich w rocznice i jak trzeba wręczyć medal albo złożyć życzenia urodzinowe. Kiedyś, chyba w Grecji i też nie wiem czy to nie mit, Ci co wypowiadali wojny musieli iść walczyć w pierwszym szeregu.

  2. Gdyby red. Pietrasik dojrzewal w epoce „gender” to pewnie zdecydowalby sie na zmiane plci i jako sopran Zdzislawa Pietrasikówna podbilby scene La Scali. Stal(a)by sie faworyta stalowego magnata z Ukrainy Siergieja Purchawiszczyna który by dla niej wybudowal – cóz by innego !? Muszle koncertowa na Dniestrem. Glos Zdzislawy niósl by sie po wodzie ze heeeej ! Bilety dostawaliby tylko przodownicy pracy w fabrykach np. „traktorów” !
    Ach DEJ Pan spokój – powstanie musialo wybuchnac po latach niemieckiego terroru i gdybanie na ten temat jest tak samo durne jak gdybanie na temat paktu Ribbentrop-Beck w wykonaniu Zychowicza 😉 !

  3. Jak to milusio, że nie pytają, a co by było, gdyby faszysta Hitler i komunista Stalin ramię w ramię nie napadli na Polskę w 1939…

  4. Reklama
    Polityka_blog_komentarze_rec_mobile
    Polityka_blog_komentarze_rec_desktop
  5. Gdyby Powstanie nie wybuchło, nie zginęło by niepotrzebnie 200 tys. Polaków i nie trzeba by było odbudowywać Warszawy. Tak się stało w przypadku Paryża, Pragi, a w Polsce Krakowa.

  6. azur
    3 sierpnia o godz. 18:38

    Gdyby Hitler dostal sie na studia we Wiedniu to Hans Frank bylby wzietym adwokatem w Monachium i w latach 60-ych kupilby sobie wille w Toskanii ! Gdyby Ruscy poslali na pomoc powstancom lotnictwo to Niemcy by nie mogli poruszac sie bezkarnie po ulicach itp.itd. Ale nie poslali i dlatego Ruskie maja u Polaków przesrane !

  7. @murator ma rację, gdybanie nie ma sensu, zwlaszcza o tym powstaniu. Polacy już nim wymiotują. Ale nie mają też sensu stwierdzenia, że „powstanie musiało wybuchnąć”. Nie, nie musiało i ciągle jest skażone głupotą i warszawską tromtradacją, brakiem rozsądku, namysłu, planu. Zresztą tu jest pies pogrzebany: kult tych wszystkich antyrozumowaych „wartości”, wdeptywany Polakom na siłę, jest dla Polski i narodu szkodliwy. Nie trzeba budować kultu porywczości i prowizorki – tego mamy nadmiar! Należy budować kult rozumu, ale jako głęboko antykatolicki, nie ma szans na zaistnienie.

  8. Cenię ludzką odwagę, ale tylko gdy występuje towarzystwie rozumu. Odwadze powstańców warszawskich tego towarzystwa zabrakło i stało się nieszczęście.
    Nieszczęścia się czasem trafiają, z winy lub bez winy człowieka. Trudno, jednak chwalenie się nieszczęściem, szczególnie takim które powstało z winy człowieka nie powinno mieć miejsca, a jeśli tak, to tylko jako potępienie głupoty jego sprawcy.
    Rocznice Powstania Warszawskiego moim zdaniem powinny być dniem ciszy, zadumy, smutku.
    Stanisław . Lat 85.

  9. Tak musialo byc ! Jeden z profesorów Akademii Sztuk Pieknych w Wiedniu powiedzial do jednego ze swoich studentów (Egona Schiele) : „Sie hat der Deubel in meine Schule gekackt“ czyli po polsku „Diabel Ciebie zesral do mojej uczelni” ! Czemu diabel nie zesral Hitlera !? Bóg jeden raczy wiedziec……..

css.php