WIDZIMISIE - blog Zdzisława Pietrasika WIDZIMISIE - blog Zdzisława Pietrasika WIDZIMISIE - blog Zdzisława Pietrasika

15.09.2015
wtorek

Noce i dnie, czyli Neverending Story

15 września 2015, wtorek,

Na jubileuszowym, 40. festiwalu w Gdyni przyznano Diamentowe Lwy najlepszym aktorom, najlepszemu kompozytorowi i najlepszemu filmowi 40-lecia.

Tym razem nie decydowało jury, lecz publiczność (na szczęście nikt nie dodawał „zwykła publiczność). Głosowali telewidzowie i internauci. Diamenty dostał nieżyjący już wybitny kompozytor Wojciech Kilar, aktor Janusz Gajos, aktorka Jadwiga Barańska oraz reżyser Jerzy Antczak. Oboje za film „Noce i dnie”, który w ten sposób został uznany – z woli elektoratu – najwybitniejszym filmem ostatnich czterech dekad.

Dodajmy, że w kategorii „najlepszy film” ekranizacja powieści Marii Dąbrowskiej pozostawiła w pobitym dwa inne znakomite filmy: „Potop” Jerzego Hoffmana i „Ziemię obiecaną” Andrzeja Wajdy. Dlaczego film według książki, której już od dawna nikt nie chce czytać, nieprzerwanie zachwyca publiczność?

Antczak odbierając Lwa, przypomniał swoje rozmowy z Jerzym Kawalerowiczem, ówczesnym kierownikiem zespołu Kadr, w którym miały powstać „Noce i dnie”. Najoględniej mówiąc, nie były to sympatyczne dialogi. Podczas pierwszej rozmowy szef powiedział ambitnemu reżyserowi – panie Jerzy, może pan zrobić, co pan chce, „byle nie tę chałę”. Gdy reżyser przyniósł konspekt, Kawalerowicz westchnął: „Jeszcze gorzej”, gdy przeczytał scenariusz, zawyrokował – „Tragedia”. Ostatecznie Antczak przystąpił do produkcji – na własną odpowiedzialność.

Sukces, jak to się mówi w takich wypadkach, przerósł wszelkie oczekiwania. Zarówno wersja kinowa, jak i – zwłaszcza – serial telewizyjny. Telewizja powtarzała „Noce i dnie” wielokrotnie, nie było chyba sezonu bez przypomnienia historii Barbary i Bogumiła Niechciców. Sam wiem, że ilekroć przypadkiem trafię na powtórkę, oglądam odcinek do końca.

Jerzy Antczak ma bowiem dar, któremu mogą mu pozazdrościć inni nasi twórcy – jest to epicki dar narracji. (Obejrzałem właśnie w Gdyni kilka nowych polskich filmów i znowu ta sama, co zawsze, obserwacja – niewielu polskich twórców potrafi opowiadać, co dotyczy zresztą również pisarzy). Tymczasem tamta historia wypreparowana z nudnych tomów Dąbrowskiej jest po pierwsze świetnie opowiedziana, w czym duża zasługa aktorów pierwszoplanowych (Barańska i Jerzy Bińczycki) i drugiego planu.

Ale o sukcesie, także tym ogłoszonym ostatnio w Gdyni, naprawdę zadecydowały inne walory filmu.

„Noce i dnie” to nasza Neverending Story – historyczna, ale zarazem uniwersalna. Wielka opowieść o miłości, tej poetyckiej z nenufarami i tej zwyczajnej, która częściej zdarza się w życiu, i czasem zdradza, czasem boli. O życiu rodzinnym i trudach wychowywania dzieci, skomplikowanych nieraz relacjach rodzinnych. Wreszcie jest to historia o przemijaniu, o czasie, który najpierw jest nam przyjazny, a potem coraz bardziej wrogi. O samotności, którą kończy się każda prawdziwa życiowa historia. W serialach udających prawdziwe życie tego nie znajdziecie.

To wszystko znalazł u Dąbrowskiej Antczak i pięknie przeniósł na ekran. Dlatego publiczność wybrała „Noce i dnie”, chociaż mogła głosować na „Ziemię obiecaną” czy „Potop”.

Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_mobile
Reklama
Polityka_blog_bottom_rec_desktop

Komentarze: 2

Dodaj komentarz »
  1. Tak, panie Zdzisławie, mamy wiele wspaniałych filmów, my widzowie, ale ten właśnie został wybrany. I oddajmy cześć twórcom i odtwórcom: stworzyli coś wspaniałego i ponad czasowego.
    ps. a tak nawiasem Hoffman też jest gość

  2. Dzień dobry; Ciekawi mnie, jak Pan Panie redaktorze pomierzył te „ok. 150 m2” mieszkanka „króla życia”? 🙂 Ja np. zmierzyłem bardziej precyzyjnie coś innego.
    2 min. 25 sekund trwa muzyczny temat „kululela” . Jak go sobie słucham i jak sobie przypominam, jak zagrał w owym filmie, to się uśmiecham, a trochę też wzruszam.
    Jasne, że np. z „Iluminacją” Zanussiego tego filmu to sobie nie oglądam 🙂 ale po swojemu jakoś lubię ten film… A czy on właśnie – taki pogodny, optymistyczny i nierealny, receptą być np. może na bardzo realną, intelektualną pustkę i miałkość wielu… 🙂 „królów świata” to tego oczywiście nie wiem… pozdrowienia m

css.php