WIDZIMISIE - blog Zdzisława Pietrasika WIDZIMISIE - blog Zdzisława Pietrasika WIDZIMISIE - blog Zdzisława Pietrasika

O blogu

Początkowo zastanawiałem się nad tytułem „widzimisię”, ale chyba brzmiałby trochę arogancko. Sprawdziłem w Słowniku Języka Polskiego: „widzimisię, potocznie: czyjś pogląd, upodobanie nieliczące się z niczym; kaprys; zachcianka (ale: widzi mi się – zdaje mi się”. A ja nie mam najmniejszego zamiaru kaprysić. Chcę po prostu opisywać na tym blogu to, co widzę, czyli co widzi mi się. Niestety, jestem skrajnym wzrokowcem.

Italo Calvino wspominał w jednej z książek o człowieku, który postanowił nauczyć się nie czytać. Czasami odczuwam podobną potrzebę, choć wiem, że byłby to daremny trud. Czytam więc natrętnie nie tylko książki i kilogramy gazet, skrajnie prawicowych i skrajnie lewicowych nie wyłączając, lecz także gazetki osiedlowe, a nawet każdą instrukcję obsługi, z której i tak nic nie rozumiem, każdą reklamę w wagonie metra, treść mijanego afisza na słupie, wręczoną w przejściu podziemnym ulotkę obiecującą mi zniżkę na kursie tańca dla średnio zaawansowanych. Nawet zaproszenie wysłanników sekty religijnej na rekolekcje dla głuchoniemych.

Jako wieloletni redaktor wysłuchiwałem nieustannie ludzi dzwoniących do redakcji w bardzo różnych sprawach. Ulżyło mi, kiedy pojawił się Internet, i mogłem powiedzieć, zgodnie z prawdą: przepraszam bardzo, ale ja wolę czytać niż słuchać, proszę o przesłanie maila. To mógłby być temat na powieść z gatunku science fiction – ludzie w ogóle z sobą nie rozmawiają, komunikują się wyłącznie za pomocą tekstów i obrazków. Co zresztą częściowo już się dzieje.

Oglądam mnóstwo filmów, także tych złych. Nie lubię telewizji, choć czasem coś zobaczę, oczywiście oprócz meczów piłkarskich. Prywatnie jestem teatromanem, choć dotychczas o teatrze nie pisałem zbyt często. I to są, z grubsza biorąc, tematy którym chciałbym poświęcać miejsce na moim blogu. I nie w oderwaniu od rzeczywistości, ale wręcz przeciwnie.

Jest takie krótkie opowiadanie Sławomira Mrożka zatytułowane „Monolog”. Siedzi facet przy barze, zamawia wódkę za wódką  i każe słuchać kelnerce, niejakiej pani Stasi, co mu na sercu leży. Np. taki fragment: „Sztuka a życie. Można by dużo mówić. Na przykład taki jamnik. >Siedzi jamnik na drzewie i ludziom się dziwuje, czemu żaden z nich nie wie, gdzie się szczęście znajduje. To z Asnyka . I tak było”. I tak bywa.

Więc sztuka a życie. I okolice. Co widzi mi się.

css.php